piątek, 3 lipca 2015

2. Nie zapomnę

Dopiero podczas lunchu spotkałam się z dziewczynami, ponieważ niestety nie zawsze mamy razem lekcje. Rożne poziomy i zainteresowania uniemożliwiają nam uczęszczanie na te same zajęcia. Co i tak nie sprawia nam dużego problemu, bo często się widujemy.
W każdym razie, ja jako ostatnia dotarłam do naszego stolika, mam w zwyczaju wychodzenie raczej jako ostatnia z klasy. Dużo czasu zajmuje mi spakowanie się i ruszenie tyłka, ale to jedynie kwestia przyzwyczajenia. Gdy już usiadłam, wyciągnęłam jedzenie z torby i wyłączyłam się na wszystko co się dzieje, nie interesował mnie hałas dookoła, ani pogardliwe spojrzenia ludzi. Byłam tylko ja i mój jogurt z płatka, nic więcej. Natomiast gdy już zjadłam włączyłam się do rozmowy Rose i Eve

- on cały czas za Tobą łazi nie irytuje Cię to ? - Eve zapytała Rose

- czy ja wiem, jest całkiem słodki gdy się go bliże pozna - odpowiedziała

- on mnie trochę przeraża, udaje że z niego tak wielki "BadBoy" - skomentowałam

- Ty się mnie skarbie bałaś na początku - zaśmiała się Eve. Ta bo teraz to mnie już nie przerażasz

- więc to nie jest argument, a co do bad boya, mnie się to w sumie podoba - dodała Rose

- mam prawo wyrazić opinie i mi się po prostu nie podoba - powiedziałam i założyłam ręce na ręce 

- on może nie, ale kisiel masz w majtkach jak widzisz Biebera - wyśmiała mnie 

- nie prawda, mam go gdzie, jest mi całkowicie obojętny - udawałam obrażoną

- patrz idzie - szturchnęła mnie Eve

- gdzie ? - zapytałam

- haha mamy Cię - pisnęły obie

- walcie się, idę po ciastka - wypięłam im język i ruszyłam w stronę kucharek, lecz niestety los tak chciał że spotkałam "księżną"

- oj sierotka się zgubiła, gdzie twoje psiapsiółki - zapytała dziecinnym głosem

- one siedzą tam - wskazałam 

- ale Twojego mózgu, wciąż nikt nie znalazł - odpowiedziałam, zabrałam kilka ciastek i z uśmiechem ruszyłam do przyjaciółek, gdy byłam już metr przed stolikiem zauważyłam że siedzą przy nim Drew i Angus "No to cudownie, wyczuwacie ten sarkazm, prawda"

- tak szybko ? - zapytała Rose, gdy usiadłam

- tak, nie było akurat kolejki - odpowiedziałam i zaczęłam jeść, czując na sobie wzrok tej blond wiedzmy.

- to co przyjdziecie ? - zapytał Angus, a wtedy zobaczyłam że dziewczyny zamiast odpowiedzieć spojrzały się na mnie

-  Disney bo jest impreza i .... - zaczął patrząc obojętnym wzrokiem, lecz nie dałam mu dokończyć

- tak dziewczyny z chęcią przyjdą a mnie nie musisz zapraszać tylko dlatego nie one nie przyjdą, daruj sobie, i Wy też mogłybyście - odpowiedziałam zabierając torbę i z hukiem wychodząc z stołówki

Od kąt Bieber uświadomił mnie jakiś czas temu jak to na prawdę działa stałam się przewrażliwioną suką, nigdy nie zapomnę jego słów

"Skarbie, ale Ty wiesz o tym że jesteś *DUFF  no może nie dosłownie, ale taką pełnisz role. Ludzie zapraszają Cię na imprezy i zadają się z Tobą aby dostać się do Rase i Eve bo to seksowne jaski, nie to żeby Tobie coś brakowało, no ale......po prostu przez wzgląd na naszą dawną przyjaźń chciałem Cię uświadomić"

Idąc korytarzem miałam ochotę zapaść się pod ziemie, to takie żenujące. Ale chodź nie udawał że chce żebym przyszła, tak jak robią to inni. Angus i Drew co roku urządzają basenową imprezę w posiadłości Biebera i zapraszają wszystkich którzy się liczą, no i mnie.

Nie miałam ochoty z kimkolwiek rozmawiać, więc zaszyłam się tam, gdzie miałam pewność że nikt nie nie będzie szukał, czyli w bibliotece. Może nie spędziłam jakoś rozmaicie tego czasu, ale przynajmniej miałam spokój i ciszę. Oczywiście gdy usłyszałam dzwonek z opóźnionym zapłonem ruszyłam na lekcję hiszpańskiego co nie było takie straszne, kocham te lekcje.
Gdy weszłam do sali od razu zajęłam swoje miejsce i przez 55 minut mogłam skupić się na czymś innym niż moje żałosne życie. Co trwało bardzo krótki bo lekcja zleciała mi w mgnieniu oka.

Gdy opuściłam sale czekała na mnie Rose, więc chcąc czy nie musiałam z nią porozmawiać. Po cichu liczyłam że po prostu o tym zapomni i da mi święty spokój, lecz jak zwykle się myliłam. Od razu podeszła do mnie i bez słowa złapała mnie za ramie ciągnąc do łazienki, następnie sprawdziła czy nikogo nie ma i zapytała

- co Cię ugryzło ?

- nic - odpowiedziałam, nawet na nią nie patrząc

- nie wciskaj mi kitów, przecież widzę i słyszę, jak pół szkoły, że coś jest nie tak - skomentowała

-czemu się ze mną przyjaźnisz ? - wypaliłam

- skąd to pytanie? znów Jasmin Ci coś nagadała ? - zapytała

- nie to nie ona, po prostu ktoś mi otworzył oczy - odpowiedziałam

- przyjaźnie się z Tobą ponieważ jesteś miła, masz cudowną i barwną osobowość, potrafisz mnie rozbawić gdy jestem smutna i masz dobre serce- powiedziała przytulając mnie

-a nie jest Ci wstyd pokazywać się z Tobą ? - spytałam

- co Ty za głupoty wygadujesz, jesteś moją przyjaciółką i kocham Cię - pocałowała mnie w czoło


Potem były łzy i tulenie się, takie tam babskie bzdety.Na szczęście nie było na to dużo czasu bo trzeba było iść na angielski czyli ostatnią lekcję z moim wspaniałym wychowawcą, no i na koniec jednocześnie  moje wybawienie i kara.
Miłe były te słowa Rose, lecz ja i tak cały czas pamiętam co powiedział mi Bieber i zapamiętam to sobie jeszcze na długo.

Nie miałam ochoty wychodzić z klasy więc zostałam w sali i wpatrywałam się w okno, mając wyłączony umysł i pozostając jedynie obserwatorem mogłam oczyścić swoją głowę z negatywnych myśli.. Ale wiecie co?!? najczęściej jak próbuje tak zrobić to ktoś musi mi przeszkodzić....ta to mój fart.
Do sali ktoś wszedł, nie wiem kto bo się nie odwróciłam. Owa osoba stanęła za mną i jak się domyślam wpatrywała się we mnie.

- jakiś problem ? - zapytałam nie odwracając się

- tak i to duży, przyszedłem go rozwiązać - usłyszałam głos osoby którą najmniej chciałam teraz zobaczyć

- idź sobie - powiedziałam bez mocji

- nie, i radzę Ci mnie posłuchać. Rose i Eve mają iść na imprezę do Biebera - powiedział odwracając mnie do siebie przodem

- a jak nie to co ? - zapytałam drwiąco

- wiesz do czego jestem zdolny, więc - zaśmiał się szyderczo

- wiesz że mam Cie w dupie, więc - również się zaśmiałam. Co nie było dobrym pomysłem bo biorąc pod uwagę że on ma ponad 1,80 cm wzrostu a ja...mniej i jest napakowany a ja nie umiem biegać to był bardzo głupi pomysł

- posłuchaj mnie mała suko - złapał mnie za ramiona i podniósł do góry

- haha zapomniałam już jakie to fajne uczucie - przerwałam mu i zaczęłam machać nogami. No i znów...dobra prawda jest taka że bałam się i to cholernie, lecz nie ma opcji bym dała poznać to po sobie

- koniec bycia miłym - syknął i puścił mnie czego skutkiem było że upadłam na kolana

- spróbuj mi coś zrobić, a od razu powiem o tym zarówno Rose jak i Eve i ani Ty ani Lucas nigdy już nawet do nich nie podejdziecie - wtrąciłam szybko

- czuje Twój strach i wiem że tego nie zrobisz - odpowiedział schylając się do mnie

- ona może nie, ale ja tak - ktoś stojący w drzwiach  powiedział

- odpieprz się, to nie Twoja sprawa - odpowiedział Paul i podniósł się, więc miałam okazje dostrzec osobę która się pojawiła to Drew. Serio ?!? jeszcze jego mi tu brakowało, niech w ogóle cała szkoła tu przyleci 

- nie Ty będziesz o tym decydował czy jest moja czy nie - powiedział podchodząc do nas. Uznałam że idiotycznie wyglądam i wstałam z ziemi

- dokończymy tą rozmowę innym razem - szepnął mi do ucha i wyszedł, szturchając ramieniem Biebera

- co Ci powiedział ? - zapytał

- nic - odpowiedziałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy

- odpowiedz mi - podniósł na mnie głos

- co Cię to obchodzi ? - zapytałam

- nic, ale...  - urwał

- no właśnie, tak też myślałam - zaczęłam wychodzić z klasy, gdy nagle stanęłam w drzwiach

- dziękuje - powiedziałam odwracając się do niego i wyszłam, w korytarzu spotkałam Lewisa

- wiem że miałam zostać, ale źle się czuję. Czy mogłabym wyjść i jutro zostać w zamian ? - zapytałam

- Lotty jesteś cała blada, co się stało ? - zignorował moje pytanie

- proszę - ponaglałam

- dobrze, jutro wpadnę do Was na kolacje to wtedy pogadamy okey ? - zapytał

- dobrze i dziękuje - odpowiedziałam i wyszłam ze szkoły


Zdążyłam jeszcze na autobus i po 15 minutach byłam w domu. Od razu poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i tworzyłam w głowie obraz idealnego życia w którym byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie razem z moim księciem z bajki, którego chyba jeszcze nie poznałam.







*DUFF - (Designated Ugly Fat Friend), co oznacza
tą brzydką i grubą.  "Przyjaciółki" potrzebują kogoś takiego, żeby na jego tle wypadać lepiej, a ci, którzy chcą do nich dotrzeć – żeby mieć punkt zaczepienia.



--------------------------------

Mam nadzieje że rozdział jest interesujący, z każdym więcej będzie się działo :)
Proszę o komentarze, które są bardzo motywujące

4 komentarze:

  1. Uwielbiam film THE DUFF jest to jeden z moich ulubionych filmów i bardzo się cieszę, że twoje opowiadanie do niego nawiązuje xD a rozdział oczywiście świetny i bardzo oczekuje nastepnego ;3. ~ Bonnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbisty <3
    Zostałaś nominowana przeze mnie do LBA
    http://palac-za-soba-mosty.blogspot.com/2015/07/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny,fajnie się go czyta, czekam na następny :)
    zapraszam do siebie i mam nadzieję, że mogę liczyć także na komentarz od ciebie :)
    http://say-you-remember-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne ff! Nie mogę się doczekać następnego. Xx

    OdpowiedzUsuń