Dopiero podczas lunchu spotkałam się
z dziewczynami, ponieważ niestety nie zawsze mamy razem lekcje. Rożne
poziomy i zainteresowania uniemożliwiają nam uczęszczanie na te same
zajęcia. Co i tak nie sprawia nam dużego problemu, bo często się
widujemy.
W każdym razie,
ja jako ostatnia dotarłam do naszego stolika, mam w zwyczaju wychodzenie
raczej jako ostatnia z klasy. Dużo czasu zajmuje mi spakowanie się i
ruszenie tyłka, ale to jedynie kwestia przyzwyczajenia. Gdy już
usiadłam, wyciągnęłam jedzenie z torby i wyłączyłam się na wszystko co
się dzieje, nie interesował mnie hałas dookoła, ani pogardliwe
spojrzenia ludzi. Byłam tylko ja i mój jogurt z płatka, nic więcej.
Natomiast gdy już zjadłam włączyłam się do rozmowy Rose i Eve
- on cały czas za Tobą łazi nie irytuje Cię to ? - Eve zapytała Rose
- czy ja wiem, jest całkiem słodki gdy się go bliże pozna - odpowiedziała
- on mnie trochę przeraża, udaje że z niego tak wielki "BadBoy" - skomentowałam
- Ty się mnie skarbie bałaś na początku - zaśmiała się Eve. Ta bo teraz to mnie już nie przerażasz
- więc to nie jest argument, a co do bad boya, mnie się to w sumie podoba - dodała Rose
- mam prawo wyrazić opinie i mi się po prostu nie podoba - powiedziałam i założyłam ręce na ręce
- on może nie, ale kisiel masz w majtkach jak widzisz Biebera - wyśmiała mnie
- nie prawda, mam go gdzie, jest mi całkowicie obojętny - udawałam obrażoną
- patrz idzie - szturchnęła mnie Eve
- gdzie ? - zapytałam
- haha mamy Cię - pisnęły obie
-
walcie się, idę po ciastka - wypięłam im język i ruszyłam w stronę
kucharek, lecz niestety los tak chciał że spotkałam "księżną"
- oj sierotka się zgubiła, gdzie twoje psiapsiółki - zapytała dziecinnym głosem
- one siedzą tam - wskazałam
-
ale Twojego mózgu, wciąż nikt nie znalazł - odpowiedziałam, zabrałam
kilka ciastek i z uśmiechem ruszyłam do przyjaciółek, gdy byłam już metr
przed stolikiem zauważyłam że siedzą przy nim Drew i Angus "No to cudownie, wyczuwacie ten sarkazm, prawda"
- tak szybko ? - zapytała Rose, gdy usiadłam
- tak, nie było akurat kolejki - odpowiedziałam i zaczęłam jeść, czując na sobie wzrok tej blond wiedzmy.
- to co przyjdziecie ? - zapytał Angus, a wtedy zobaczyłam że dziewczyny zamiast odpowiedzieć spojrzały się na mnie
- Disney bo jest impreza i .... - zaczął patrząc obojętnym wzrokiem, lecz nie dałam mu dokończyć
-
tak dziewczyny z chęcią przyjdą a mnie nie musisz zapraszać tylko
dlatego nie one nie przyjdą, daruj sobie, i Wy też mogłybyście -
odpowiedziałam zabierając torbę i z hukiem wychodząc z stołówki
Nie miałam ochoty z kimkolwiek rozmawiać, więc zaszyłam się tam, gdzie miałam pewność że nikt nie nie będzie szukał, czyli w bibliotece. Może nie spędziłam jakoś rozmaicie tego czasu, ale przynajmniej miałam spokój i ciszę. Oczywiście gdy usłyszałam dzwonek z opóźnionym zapłonem ruszyłam na lekcję hiszpańskiego co nie było takie straszne,
Gdy weszłam do sali od razu zajęłam swoje miejsce i przez 55 minut mogłam skupić się na czymś innym niż moje żałosne życie. Co trwało bardzo krótki bo lekcja zleciała mi w mgnieniu oka.
Gdy opuściłam sale czekała na mnie Rose, więc chcąc czy nie musiałam z nią porozmawiać.
- co Cię ugryzło ?
- nic - odpowiedziałam, nawet na nią nie patrząc
- nie wciskaj mi kitów, przecież widzę i słyszę, jak pół szkoły, że coś jest nie tak - skomentowała
-czemu się ze mną przyjaźnisz ? - wypaliłam
- skąd to pytanie? znów Jasmin Ci coś nagadała ? - zapytała
- nie to nie ona, po prostu ktoś mi otworzył oczy - odpowiedziałam
- przyjaźnie się z Tobą ponieważ jesteś miła, masz cudowną i barwną osobowość, potrafisz mnie rozbawić gdy jestem smutna i masz dobre serce- powiedziała przytulając mnie
-a nie jest Ci wstyd pokazywać się z Tobą ? - spytałam
- co Ty za głupoty wygadujesz, jesteś moją przyjaciółką i kocham Cię - pocałowała mnie w czoło
Potem były łzy i tulenie się, takie tam babskie bzdety.Na szczęście nie było na to dużo czasu bo trzeba było iść na angielski czyli ostatnią lekcję z moim wspaniałym wychowawcą, no i na koniec jednocześnie moje wybawienie i kara.
Nie miałam ochoty wychodzić z klasy więc zostałam w sali i wpatrywałam się w okno, mając wyłączony umysł i pozostając jedynie obserwatorem mogłam oczyścić swoją głowę z negatywnych myśli..
Do sali ktoś wszedł, nie wiem kto bo się nie odwróciłam. Owa osoba stanęła za mną i jak się domyślam wpatrywała się we mnie.
- jakiś problem ? - zapytałam nie odwracając się
- tak i to duży, przyszedłem go rozwiązać - usłyszałam głos osoby którą najmniej chciałam teraz zobaczyć
- idź sobie - powiedziałam bez mocji
- nie, i radzę Ci mnie posłuchać. Rose i Eve mają iść na imprezę do Biebera - powiedział odwracając mnie do siebie przodem
- a jak nie to co ? - zapytałam drwiąco
- wiesz do czego jestem zdolny, więc - zaśmiał się szyderczo
- wiesz że mam Cie w dupie, więc - również się zaśmiałam.
- posłuchaj mnie mała suko - złapał mnie za ramiona i podniósł do góry
- haha zapomniałam już jakie to fajne uczucie - przerwałam mu i zaczęłam machać nogami.
- koniec bycia miłym - syknął i puścił mnie czego skutkiem było że upadłam na kolana
- spróbuj mi coś zrobić, a od razu powiem o tym zarówno Rose jak i Eve i ani Ty ani Lucas nigdy już nawet do nich nie podejdziecie - wtrąciłam szybko
- czuje Twój strach i wiem że tego nie zrobisz - odpowiedział schylając się do mnie
- ona może nie, ale ja tak - ktoś stojący w drzwiach powiedział
- odpieprz się, to nie Twoja sprawa - odpowiedział Paul i podniósł się, więc miałam okazje dostrzec osobę która się pojawiła to Drew.
- nie Ty będziesz o tym decydował czy jest moja czy nie - powiedział podchodząc do nas.
- dokończymy tą rozmowę innym razem - szepnął mi do ucha i wyszedł, szturchając ramieniem Biebera
- co Ci powiedział ? - zapytał
- nic - odpowiedziałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy
- odpowiedz mi - podniósł na mnie głos
- co Cię to obchodzi ? - zapytałam
- nic, ale... - urwał
- no właśnie, tak też myślałam - zaczęłam wychodzić z klasy, gdy nagle stanęłam w drzwiach
- dziękuje - powiedziałam odwracając się do niego i wyszłam, w korytarzu spotkałam Lewisa
- wiem że miałam zostać, ale źle się czuję. Czy mogłabym wyjść i jutro zostać w zamian ? - zapytałam
- Lotty jesteś cała blada, co się stało ? - zignorował moje pytanie
- proszę - ponaglałam
- dobrze, jutro wpadnę do Was na kolacje to wtedy pogadamy okey ? - zapytał
- dobrze i dziękuje - odpowiedziałam i wyszłam ze szkoły
Zdążyłam jeszcze na autobus i po 15 minutach byłam w domu. Od razu poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i tworzyłam w głowie obraz idealnego życia w którym byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie razem z moim księciem z bajki, którego chyba jeszcze nie poznałam.
*DUFF - (Designated Ugly Fat Friend), co oznacza
tą brzydką i grubą. "Przyjaciółki" potrzebują kogoś takiego,
żeby na jego tle wypadać lepiej, a ci, którzy chcą do nich dotrzeć –
żeby mieć punkt zaczepienia.
--------------------------------
Mam nadzieje że rozdział jest interesujący, z każdym więcej będzie się działo :)
Proszę o komentarze, które są bardzo motywujące
Mam nadzieje że rozdział jest interesujący, z każdym więcej będzie się działo :)
Proszę o komentarze, które są bardzo motywujące
Uwielbiam film THE DUFF jest to jeden z moich ulubionych filmów i bardzo się cieszę, że twoje opowiadanie do niego nawiązuje xD a rozdział oczywiście świetny i bardzo oczekuje nastepnego ;3. ~ Bonnie
OdpowiedzUsuńZarąbisty <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do LBA
http://palac-za-soba-mosty.blogspot.com/2015/07/lba.html
świetny,fajnie się go czyta, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i mam nadzieję, że mogę liczyć także na komentarz od ciebie :)
http://say-you-remember-me.blogspot.com
Genialne ff! Nie mogę się doczekać następnego. Xx
OdpowiedzUsuń